WAMPIRY

Polowania w mieście Everett w stanie Waszyngton.



Zgłodniała. Ruszyła na polowanie do lasu za swoim rodzinnym domem. Nie była jakoś specjalnie głodna, ale chciała w ten sposób złagodzić swój ból jaki zadała jej przyjaciółka-Mi-, miała nadzieję, że podda się instynktowi zwierzęcemu i zapomni choć na chwilę o... zabitym chłopaku. Stanęła na środku ścieżki i wciągnęła powietrze, jej nozdrzy doszedł przyjemny zapach wilka. Zamierzała przekąsić sobie tym razem mięsożercę. Chyba polubi polowania. To był sposób na wszystko. Ruszyła w kierunku małego stada wilków, zamierzała zabić najstarszego, chciała się z nim pobawić w kotka i myszkę.  W oddali zobaczyła czterech mięsożerców, ruszyła szybko, ale po cichu. Gdy stała metr od na oko najstarszego. Rzuciła się zwinnie i po chwili wilk leżał na ziemi, ale jeszcze żył i próbował się wyszarpać, nie miała dla niego czasu wyczułam w powietrzu zapach samotnego niedźwiedzia brunatnego, był sam, zamierzała się nim pożywić. Wbiłam kły w szyję wilka i szybko wyssałam jego krew. Odbiegła i skierowałam się na zachód, tam czekał na mnie niedźwiadek. Rzuciłam się pędem, po dziesięciu sekundach biegu widziałam już ogromnego niedźwiedzia górskiego.- Co za miły przypadek-mruknęłam i wskoczyłam mu na łeb, dostał szału. Zaczął się kręcić skakać i biegać w kółko, zwinnie ukąsiłam go w bark, miał grubą sierść i dużo tłuszczu, ale to mi nie przeszkadzało, bez problemu przebiłam się przez te przeszkody. jego krem była taka smaczna, taka gorąca, aż żal było kończyć. Zostawiłam ciało misia i wróciłam do domu, na moim ubraniu nie było ani plamki krwi. Zahamowałam przed domem, wytarłam usta ręką i przekroczyłam próg.

Ostatnio edytowany przez Corsenni_Hale (2009-02-01 14:34:36)